poniedziałek, 26 grudnia 2011

Księga Ludności Stałej wsi Przewóz Młyny Strachockie (pow. turecki)

I ostatnia część - KLS Przewozu Młyny Strachockie.

Tradycyjnie już, przedstawiam system jakim posługiwałem się przy przepisywaniu informacji z księgi ludności stałej:

numer domu + rodzaj domu (numer karty)
głowa rodziny (data i miejsce urodzenia)
żona głowy rodziny (data i miejsce urodzenia)
+ dalsze osoby [najczęściej dzieci bądź służba, ale czasem również krewni, zięciowie, synowe i wnuki]

Jak widać nie są to pełne dane, gdyż wynotowałem tylko głowy poszczególnych rodzin (+ dane o żonie).

Księga Ludności Stałej wsi Zaspy Miłkowskie (pow. turecki)

Kolejna, przedostatnia, część sporządzonego przeze mnie wypisu z KLS-ów. Dzisiaj czas na wieś Zaspy Miłkowskie. Taki mały, spóźniony, świąteczny prezent. :)


Dla przypomnienia, przedstawiam system jakim posługiwałem się przy przepisywaniu informacji z księgi ludności stałej:

numer domu + rodzaj domu (numer karty)
głowa rodziny (data i miejsce urodzenia)
żona głowy rodziny (data i miejsce urodzenia)
+ dalsze osoby [najczęściej dzieci bądź służba, ale czasem również krewni, zięciowie, synowe i wnuki]

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt!

Chciałbym wszystkim Czytelnikom życzyć przede wszystkim zdrowych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! Byście spędzili je w spokojnej, miłej i pogodnej atmosferze!

!! WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA !!


życzy,
Bartłomiej Czyżewski wraz z Rodziną

piątek, 23 grudnia 2011

Odpowiedź z Niemiec

Widzę, że mój blog zamienia się powolutku w dziennik. :) Może to i dobrze, że mam o czym pisać i czym się dzielić - z drugiej strony zaś uważam, że co za dużo to niezdrowo.
Na razie musi być nieco niezdrowo. ;)

Dzisiaj, nieco po południu - w przerwie między smażeniem karpia a szykowaniem makowca, miałem chwilkę aby podejść do komputera i sprawdzić pocztę. Ku mojemu zaskoczeniu otrzymałem odpowiedzi na dwa moje ostatnie e-maile, które miałem przyjemność wysłać przedwczoraj do jednego z Standesamtów z Szlewzig-Holsztynu oraz do Muzeum Dachau. Pomyśleć, że z naszych USC czeka się na odpowiedź tydzień albo i jeszcze dłużej. Ehhh...

czwartek, 22 grudnia 2011

Genealogicznych, świątecznych prezentów moc

Z samego rana zanim jeszcze rodzina postanowiła zerwać się z łóżek do świątecznego sprzątania i gotowania udało mi się wymknąć z domu i pojechać na kilka godzin do łódzkiego AP. Co prawda nie miałem za dużo do zrobienia dla siebie, raptem kilka lat z jednej parafii, pomyślałem jednak, że pomogę wcześniej (obiecałem pomoc dopiero w 2012 r.) kilku osobom spoza Łodzi w ich poszukiwaniach. Takie drobne przedświąteczne podarki ode mnie. :) W końcu... trzeba sobie pomagać, prawda? :) Osobiście, jeśli tylko mogę staram się jak mogę pomóc w AP Łódź - zresztą wiele osób już się o tym mogło przekonać -  ale taka niespodzianka przed samymi Świętami cieszy jeszcze bardziej. Sam tego niedawno doświadczyłem więc wiem co piszę. Ale o pomocach w archiwach należy pamiętać nie tylko w takich dniach jak teraz - warto pomagać każdego dnia (o ile oczywiście możemy to uczynić!).

Mam nadzieję, że wysłane e-maile dotarły już do adresatów i pozwolą im choć na chwile oderwać się od świątecznego krzątania. W końcu nie tylko Świętami człowiek żyje i każdemu przyda się maleńkie alibi aby odejść od garnków, odkurzaczy i bombek - a przeczytanie tak długo poszukiwanego dokumentu to wspaniała okazja by choć przez chwilę złapać oddech i oderwać się od obowiązków. I oczywiście uśmiechnąć się! :)

Cóż, czas wracać do smażenia karpia, a wieczorem może jakieś ciasteczka...?

środa, 21 grudnia 2011

Przedświąteczne niespodzianki

Kilka dni do Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia, więc Święty Mikołaj pewnie już sanie czyści i ostatnie prezenty do worka pakuje. Nic tylko cierpliwie czekań na pierwszą gwiazdkę i górę podarków pod pięknie przystrojoną choinką!

Na szczęście nie tylko Święty Mikołaj przynosi prezenty. A ostatnie dni wręcz obfitowały u mnie w niespodziewane podarki.

Po pierwsze, odnalazłem, dzięki stronie Pana Włodzimierza, nekrolog mego Pradziadka - pisałem kilka dni temu o tym.

niedziela, 18 grudnia 2011

Księga Ludności Stałej wsi Miłkowice (pow. turecki)

Strachocice za nami, natomiast dzisiaj tak jak obiecałem, kolejny wykaz osób - tym razem dla miejscowości Miłkowice (pow. turecki).

Dla przypomnienia, przedstawiam system jakim posługiwałem się przy przepisywaniu informacji z księgi ludności stałej:

numer domu + rodzaj domu (numer karty)
głowa rodziny (data i miejsce urodzenia)
żona głowy rodziny (data i miejsce urodzenia)
+ dalsze osoby [najczęściej dzieci bądź służba, ale czasem również krewni, zięciowie, synowe i wnuki]

Nekrolog mego Pradziadka

Ponad miesiąc temu na forum TPZN Pan Włodzimierz Hyży zaprosił wszystkich Forumowiczów na swoją stronę internetową na której rozpoczął publikowanie "indeksów" nekrologów zamieszczonych w dwóch łódzkich gazetach - w "Głosie Robotniczym" oraz "Dzienniku Łódzkim".
Na chwilę obecną P. Włodzimierz zebrał i wstawił spisy z lat 1946, 1955-59 dla pierwszego tytułu oraz z okresu 1960-63 dla drugiego. Łącznie daje to ponad 3100 pozycji.
Stronę, o której mówię, można znaleźć pod tym adresem:

Ostatnia aktualizacja wykonanych indeksów została dokonana dziewiątego listopada - w dzień moich urodzin. I właśnie wtedy, tego właśnie dnia, p. Włodzimierz zamieścił nekrologi z "Dziennika Łódzkiego" z 1963 r., z roku kiedy zmarł mój Pradziadek - Henryk Adamski. Dosyć zaskakujący i niespodziewany prezent urodzinowy sprawił mi Pan Włodzimierz, nie ma co!

piątek, 16 grudnia 2011

Księga Ludności Stałej wsi Strachocice (pow. turecki)

Kilka miesięcy temu natknąłem się w łódzkim AP na bardzo interesujące KLS-y obejmujące 3 wsie: Miłkowice, Strachocice, Zaspy Miłkowskie. Dodatkowo zawarto w nim również spis mieszkańców tzw. Przewozu Młyny Strachockie. Wszystkie te miejscowości znajdują się obecnie w województwie wielkopolskim, powiecie tureckim, gminie Dobra.

W sumie jest to spis 61 domostw, w którym odnaleźć można blisko 900 osób. Z zapisków na końcu księgi wynika, że księgę sporządzono w 1834r, potem zaś co kilka lat była ona uaktualniana i kontrolowana przez właściwego urzędnika - ostatnia taka kontrola miała miejsce w 1848 r. (albo 1843 r., - ostatnia cyfra jest niewidoczna, jednak po analizie podanych dat urodzeń poszczególnych mieszkańców bardziej prawdopodobny jest rok 1848).

Księgi te mają formę tabelaryczną z kilkunastoma kolumnami: numer domu / gatunek domu / imię i nazwisko / płeć / data urodzenia / stan / pochodzenie / wyznanie / profesja / miejsce urodzenia / skąd przybył / adnotacje.

sobota, 3 grudnia 2011

Indeksacji ciąg dalszy...

Kilkanaście minut przesłałem do administratorów Geneteki  indeksy z ponad 1000 małżeństw z trzech łódzkich parafii:
  1. parafia rzym-kat św. Katarzyny w Poddębicach - lata 1777-1841
  2. parafia rzym-kat  św. Małgorzaty w Zadzimiu - lata 1816-1829, 1839, 1841-1843
  3. parafia rzym kat  św. Jana Chrzciciela w Dobrej - lata 1808-1813
Mam nadzieję, że moja praca komuś się przyda i odnajdzie dzięki mnie swoich przodków... :)

Natomiast co do najbliższych planów indeksacyjnych mam nadzieję, że znajdę trochę czasu na dokończenie parafii rzym-kat w Niemysłowie oraz w Miłkowicach... Potem być może urodzenia z parafii w Golubiu, a na koniec urodzenia i zgony z Poddębic, Zadzimia i Dobrej. Chyba, że w trakcie pracy zmienię kompletnie plany i zrobię trochę tego, trochę tamtego. Pożyjemy, zobaczymy. :)
Ehh, tyle pracy, tyle indeksów - a tak mało czasu! :]

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie - fotografie

Wydaje mi się, że każdy w swoim domowym fotograficznym archiwum (ale również w przeróżnych pudłach, szufladach etc.), posiada zdjęcia, o których nikt z rodziny nie potrafi nic powiedzieć. Ani tego kto na nich jest, ani tego skąd się wzięły. A już tym bardziej kiedy, gdzie, po co, czy też przy jakiej okazji je zrobiono.

Nie inaczej jest w moim przypadku. Wiele lat temu odkryłem w rodzinnych albumach fotografie przedstawiające jakichś ludzi. Niestety nikt z bliższych, jak i dalszych krewnych, nie potrafił mi odpowiedzieć kto na nich jest. Po prostu trafiły do albumów wiele dekad temu i tak sobie leżą...
Pomyślałem, że być może zamieszczając tutaj tych kilka zdjęć uda się w końcu ustalić któż na nich jest. Warto wierzyć, że jakiegoś pewnego pięknego dnia zajrzy na mojego bloga ktoś kto gdy zobaczy zamieszczone właśnie te fotografie pomyśli "O mój Boże, toż to ...!". :)

piątek, 25 listopada 2011

Piękna śmierć

Wielokrotnie słyszałem, że jeśli kogoś bardzo mocno się kocha to można umrzeć z bólu i rozpaczy jeśli ta nasza druga połówka odejdzie z tego świata. Do ostatniej wizyty w łódzkim AP traktowałem takie sformułowania jak piękne frazesy, typu "miłość od pierwszego wejrzenia", "przyjaźń na całe życie", które mają nam pomagać walczyć z przeciwnościami losy i pokazywać, że jednak życie jest piękne i warte smakowania.

Jednak najnowsze rodzinne odkrycia całkowicie zmieniły mój pogląd na ten temat. Otóż przeglądając księgi z jednej z podłódzkich parafii natrafiłem w pewnym momencie na akt zgonu (#33) mojej 6*prababci Elżbiety Szczepaniak zd. ?. Dokument ten można w skrócie streścić do kilku zdań:
"dnia dwudziestego ósmego Października Tysiąc ośmset dwudziestego dziewiątego roku o godzinie iedenastey przed Południem. Stawił się (...) i oświadczyli że w dniu dwudziestym Szóstym tego miesiąca i roku o godzinie dziewiątey przed południem umarła Elżbieta Szczepaniakówna (...) lat pięćdziesiąt sześć (...) Zostawiwszy po sobie owdowiałego męża Stanisława Szczepaniaka"

piątek, 4 listopada 2011

Indeksacja - Zarządzenie z 1943 r.

Kilka dni temu szczęśliwe udało mi się zakończyć prace nad indeksowaniem hitlerowskiego zarządzenia regulującego zmiany w nazewnictwie ponad 1000 miejscowości z Kraju Warty. Przekazałem go Pani Iwonie Łaptaszyńskiej, prezes Towarzystwa Genealogicznego Centralnej Polski, aby mógł być udostępniony szerszej grupie osób.

"Zarządzenie w sprawie zmiany nazw miejscowości Kraju Warty" z 18 V 1943 r.

wtorek, 1 listopada 2011

Czas wspomnień i zadumy

Dwa dni w roku są dla każdego Polaka wyjątkowe i szczególne - niezależnie od tego czy jest on genealogiem, czy też nie. Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas wspomnień, zadumy i refleksji nad życiem i śmiercią. Czasem radosnej i pogodnej myśli, czasem smutnej i przygnębiającej.

Jest to również czas odwiedzin i wizyt, tak samo wyjątkowych i szczególnych jak cały ten okres. Wyjątkowych i szczególnych dlatego, że nie idziemy spotkać się z kimś aby miło spędzić czas, dobrze się pobawić bądź po prostu poplotkować - idziemy odwiedzić osoby, które już odeszły, których już z nami nie ma. Zatrzymać się przy ich grobach, zapalić świeczkę, zmówić modlitwę i czasem z nimi porozmawiać. Pożalić się, podzielić radością, czy też po prostu powiedzieć co tam u nas. Kilka chwil dla nich, dla tych którzy byli dla nas bliscy oraz dla tych, których nawet nie mieliśmy okazji poznać ale w jakiś sposób są nam bliskie.

sobota, 29 października 2011

Jak zapisywać informacje z ksiąg?

Każdy zaczynający swoje poszukiwania, w sytuacji gdy nie może zdobyć ksero/fotografii/skanu aktu, staje przed dylematem - jak zapisywać informacje zawarte w odnalezionych dokumentach parafialnych. Zadaje sobie pytania: czy tylko najważniejsze informacje, czy też może wszystko? wypisać tylko datę, miejsce, osoby, czy też lepiej cały akt przepisać?

Czasem zdarza się, że już na samym początku przyjmujemy jakiś system zapisywania, wydaje mi się jednak, że częściej sposób spisywania informacji z dokumentów ulega zmianie w miarę jak szukamy coraz dłużej i dłużej. Tak było w moim przypadku.

poniedziałek, 24 października 2011

Prapradziadkowie na barykadach Rewolucji 1905 r.

W każdej chyba rodzinie z ust do ust przekazywane są fantastyczne historie o udziale przodków w przeróżnych ważnych dla Polaków (i nie tylko), wydarzeniach. A to praprapradziad brał udział w Powstaniu Listopadowym, a to jakaś daleka ciotka znała samego marszałka Piłsudskiego, a to brat stryja praprapraprapradziadka walczył pod Maciejowicami. Niejednokrotnie historie tego typu stają się asumptem do zainteresowania się przeszłością własnej familii, iskrą która rozpala chęć przyjrzenia się przodkom i krewnym. Niestety, w przeważającej większości przypadków rodzinne legendy i mity się nie sprawdzają i na jaw wychodzi smutna prawda - nagle okazuje się, że przodek powstaniec mieszkał tylko w wiosce, która sąsiadowała z polem bitwy, ciotka znała w młodości chorążego Pileckiego, który był bliskim przyjacielem jej męża, a praprapraprapradziad miał żonę z Maciejewskich. :)

środa, 12 października 2011

Poszukiwaczu - archiwum to nie wszystko!

Prosta zasada i znana prawda od dawna. Jednak mimo tego większość osób poszukujących swych korzeni ogranicza swe działania wyłącznie, bądź niemal wyłącznie, do odwiedzania archiwów. Założenie proste - skoro w aktach stanu cywilnego, metrykaliach, księgach sądowych znajdujących się w archiwach mogę odnaleźć najwięcej na temat swoich przodków, nie ma potrzeby szukania gdzie indziej.

Jest to jednak rozumowanie błędne. Co z tego, że wiemy jak nazywał się nasz 8*pradziad skoro nie mamy zielonego pojęcia jak mieszkał, czym się zajmował, w jakim kontekście społeczno-gospodarczo-historycznym przyszło mu żyć.

wtorek, 4 października 2011

Długa wizyta w AP...

Szczęśliwie i wyjątkowo miałem dzisiaj cały wolny - w sam raz na spędzenie go w łódzkim AP. :) Trochę czasu na przygotowanie się do wizyty w weekend, niecierpliwy poniedziałek i z samego wtorkowego rana można było brać się do pracy! Tej zaś miałem nie mało - przynajmniej tak wyszło "w praniu", gdyż pierwotnie zamierzałem tylko pójść na 3-4 godzinki i cyknąć kilka fotografii dokumentów, które miałem już wynotowane przy okazji poprzednich, jeszcze przedwakacyjnych, poszukiwań.

Okazało się jednak, że mój ambitny plan nie uda się zrealizować, gdyż 3,5 godziny poświęciłem na dokładne przekopanie się przez parafię rzym-kat w Drużbinie, gdzie w pierwszej połowie XIX wieku przyszło żyć moim przodkom. Efekt tych kilkuset minut pracy - do wywodu przodków udało mi się dodać aż 4 osoby, poza tym odnalazłem 8 nowych dokumentów. Ileż nieznanych informacji, ileż radości i zadowolenia! :)

niedziela, 2 października 2011

Radości, problemy i smutki...

Wydaje mi się, że każdy kto zajmuje się poszukiwaniem swych korzeni, swych przodków i krewnych przechodzi ciągle przez ten sam schemat: radość - problem - smutek. Radość - bo coś/kogoś odnaleźliśmy; Problem - bo mimo to, że coś/kogoś odnaleźliśmy pojawiły się nowe pytania; Smutek - bo pojawiły się nowe pytania, na które nie znamy odpowiedzi i nie wiemy gdzie jej szukać. I tak w kółko. :)

Kilka ostatnich dni właśnie tak u mnie wyglądały z racji tego, że dotarły do mnie pewne informacje. Było to tak...

wtorek, 27 września 2011

Nie może być za pięknie...

Niestety nie może, nie może...

Blisko dwa lata szukałem pewnych dokumentów o charakterze zatrudnieniowym. Szukałem, pisałem, czytałem - i nic! Aż tu nagle ostatnio dostaję e-mail od pewnej instytucji publicznej, że mogą mi przesłać wykaz dokumentów na podstawie których sporządzili opis historii tej instytucji. Jest, jest jakiś ślad, trop - cokolwiek! Szybko piszemy e-mail do AGAD-u gdzie mają być te dokumenty.

Dzisiaj przyszła odpowiedź z tego, jakże szanownego, miejsca. Wiadomość fachowa, na swój sposób miła., rzetelna i wyczerpująca. Wynikało z niej wprost, że owszem dokumenty o które pytałem są w ich zasobie, ale (zawsze musi być jakieś ale)...

po pierwsze primo - mają remont do mniej więcej końca listopada 2011 r. i nic nie udostępniają,
po drugie primo - zespół, w którym znajdują się poszukiwane przeze mnie dokumenty jest reinwentaryzowany i najwcześniej w 2015 r. będzie udostępniony.

Pięknie. Jest, ale jeszcze trzy lata najmniej sobie poczekam aby dowiedzieć się jakie informacje poszukiwane przeze mnie dokumenty zawierają. No chyba, że wynajmę sobie grupkę poszukiwawczą aby za mnie przejrzeli te dokumenty. Ehhhh.... Nie może być za pięknie!

Jednak dzisiejszego dnia pokazał się też pewien pozytyw - napisała do mnie p. Iwona Łaptaszyńska, prezes TGCP, w sprawie postu jaki zamieściłem na forum TGCP. Dotyczył on "Zarządzenia w sprawie zmiany nazw miejscowości w Kraju Warty" z 18.05.1943 r.

 "Zarządzenie w sprawie zmiany nazw miejscowości Kraju Warty" z 18 V 1943 r.

Znalazłem owy dokument ponad pięć lat temu w Internecie kiedy zainteresowany byłem czymś zupełnie innym niż genealogia. Warto było jednak go wtedy ściągnąć, wydrukować i przechowywać - okazało się, że być może teraz się przyda. Muszę je tylko "zindeksować" - zarządzenie ma co prawda 27 stron, ale jakoś dam radę. :)

niedziela, 25 września 2011

Rodzinne problemy - czyli gdzie szukać pradziadka?

Każdy kto zajmuje się poszukiwaniem śladów po swoich przodkach, stara się prześledzić ich losy i odnaleźć jakieś pamiątki po, często zapomnianych, krewnych, posiada w swoich "drzewkach" linie, które nastręczają ogromnych problemów.

Powody tych kłopotów są różne - duża mobilność przodków bądź krewnych, zawieruchy wojenne, emigracyjne wycieczki na inne kontynenty etc. etc. Nie ułatwia to poznawania historii naszych rodzin, ale nikt nie mówił, że genealogia będzie łatwym, prostym i przyjemnym hobby. ;)

U mnie też są takie linie w wywodzie, których od blisko roku-półtora nie mogę nijak ruszyć. Wiem, że przodkowie żyli na pewno, znam pewne podstawowe dane, ale... to nie wystarcza aby odnaleźć miejsca gdzie się urodzili, weszli w związku małżeńskie, zmarli.

piątek, 23 września 2011

Niech żyje Geneteka i Indeksujący!

W końcu długo wypatrywana przeze mnie aktualizacja Geneteki nastąpiła i mogłem zagłębić się w dodane indeksy z parafii rzym-kat w Poddębicach.

Tutaj należą się ode mnie słowa pełne uznania dla Pani Barbary, która poświęciła ostatnie dni na zindeksowanie kilkudziesięciu lat małżeństw i zgonów z tej parafii - Pani Barbaro, serdecznie dziękuję! :))

Geneteka w pełnej krasie (źródło: Geneteka)

czwartek, 22 września 2011

Archiwalne potrzeby i problemy...

Poszukiwanie rodzinnych śladów, dokumentów i pamiątek nie jest łatwym i prostym kawałkiem chleba. Trzeba się sporo najeździć, naślęczeć nad księgami, pochodzić po cmentarzach, podzwonić.

Niestety nie jestem w stanie dotrzeć do każdego archiwum w Polsce. Nie jestem też na tyle bogaty by zawsze i w każdej sprawie zamawiać przeprowadzenie kwerendy - sądzę, że większość z nas boryka się z takimi problemami.

W związku z tym zamieszczam poniżej listę poszukiwanych przeze mnie dokumentów z przypisanym archiwum i zakresem lat. Ma ona stanowić przede wszystkim pomoc dla mnie - mam to wszystko trochę nieuporządkowane i wierzę, że teraz uda mi się wszystko wypisać od A do Z. Jeśli jednak jesteś w stanie mi pomóc, bo przeglądasz te same księgi, szukasz tych samych nazwisk bądź dokumentów - proszę daj mi znać. Oczywiście w zamian, mogę spróbować pomóc w AP Łódź, oraz pokryć ewentualne koszty korzystania z czytników. :)

Lista została przeniesiona na osobną stronę: http://mojagenealogia.blogspot.com/p/szukam.html :)

środa, 21 września 2011

Lista nazwisk

Pierwszy merytoryczny post zamierzam poświęcić na wypisanie nazwisk, jakie nosili moi przodkowie oraz wskazanie parafii, w obrębie których mieli okazję zamieszkiwać.
Z racji tego iż szukam od dwóch lat, lista krótka nie będzie - i mam nadzieję, że jeszcze się wydłuży!
W miarę czasu i możliwości będę aktualizował ten wykaz.

Lista nazwisk i parafii (stan na 21.12.2011 r.):

A
Adamski - Lubotyń, św. Krzyża w Łodzi, Warszawa
Andrzejczak - Leźnica Wielka
B
Bińkowski - Niemysłów, Charłupia Wielka
Błachowski - Małyń
Borowski - Wielenin

Powitanie

Witam serdecznie na moim blogu, który chciałbym poświęcić na opisywanie mojej przygody z genealogią. :) Zaczęła się ona nie tak dawno - raptem dwa lata temu, w połowie sierpnia 2009 roku. Oczywiście historią mojej rodziny interesowałem się już wcześniej (z tego co pamiętam to tak od 2006 r. w moim pokoju wisiał mini wywód przodków), jednak to w tamte wakacje pierwszy raz zawitałem do łódzkiego archiwum i po raz pierwszy miałem okazję poznać stare księgi i dokumenty w nich zamieszczone.

Mam nadzieję, że dzięki temu blogowi uda mi się nie tylko uporządkować swoje rodzinne odkrycia, ale również odnaleźć nowych krewnych i zachęcić potencjalnych odwiedzających-nowicjuszy do rozwinięcia genealogicznej pasji.

Pozdrawiam,
Bartłomiej Czyżewski